12 grudnia 1981 r. Antoni
Gancarczyk pojechał do Warszawy na posiedzenie
Krajowej Komisji Wyborczej,
której był członkiem, a przy okazji miał wpłacić zalicz
kę na zakup samochodu
osobowego dla sądeckiego związku. Gdy zbliżył się do Domu
Chłopa, zauważył, że coś
dziwnego dzieje się w Warszawie. Czuć było jakąś nerwo
wość, w siedzibie związku
montowano kraty, stolica wydała mu się nienormalna. Po
nieważ posiedzenie komisji nie
odbyło się, a kasa miała być czynna dopiero w połu
dnie zdecydował się nie
wpłacać pieniędzy i pojechał do znajomych pod Warszawę
z zamiarem powrócenia w
poniedziałek do stolicy.
Stan wojenny zaskoczył go w
Warszawie. Gdy wrócił do Nowego Sącza, dowie
dział się od znajomych, że
przywódcy sądeckiego związku zostali internowani. Po
stanowił jakiś czas ukrywać
się i nawiązać kontakty z rodzinami internowanych,
W tym samym czasie Grażyna
Fryc - sekretarz związku, która zastępowała skarb
nika Antoniego Gancarczyka -
pieniądze z zebranych składek, nie wpłacone do ban
ku, bo jeszcze nie było w nim
konta, postanowiła zabrać do domu. W ten sposób
uratowała je przed konfiskatą.
Po ogłoszeniu stanu wojennego była wzywana na prze
słuchanie do Komendy
Wojewódzkiej MO w sprawie finansów związku. Ponieważ nie
przyznała się do posiadania
tych pieniędzy, ani wiedzy o tym kto może je przetrzymy
wać, cała kwota została uratowana.
13 grudnia 1981r. działacze
Solidarności Rolników Indywidualnych zostali inter
nowani w Załężu koło Rzeszowa.
Internowanie trwało do marca 1982r.
Po zwolnieniu z więzienia,
Władysław Piksa z Czerńca, Stanisław Bodziony
z Podegrodzia, Antoni
Gancarczyk z Łukowicy, Jan Sikoń z Łukowicy i Grażyna Fryc
spotkali się by zadecydować o
zagospodarowaniu ocalonych składek związkowych.
Grażyna Fryc przekazała
działaczom całą zebraną kwotę.
Władysław Piksa chciał
przeznaczyć tę sumę na msze święte za związkowców
lub na budowę kościoła w
Obidzy. Sprzeciwił się temu Jan Sikoń, ponieważ był
przekonany, że za składki
solidarnościowców musi powstać coś trwałego, jakaś pa
miątka dla pokoleń i
zaproponował ufundowanie sztandaru Solidarności Rolników
Indywidualnych. Propozycję tę
poparli Stanisław Bodziony i Antoni Gancarczyk.
W ten sposób zapadła decyzja i
nastał czas realizacji. Zdecydowano, że sztandar wy
konają siostry zakonne z
Gołkowic.
Projekt sztandaru wykonał Jan
Sikoń i przedstawił go działającemu w konspira
cji Zarządowi Wojewódzkiemu
Solidarności RI w Nowym Sączu, który wydał opinię
pozytywna.
Z projektem udano się do
Gołkowic. Siostry zakonne ze wzruszeniem podjęły
się wykonania sztandaru mając
świadomość, iż będą haftować w tajemnicy i kon-
spiracji. Przywiezione pieniądze
przekazano zakonnicom, które stwierdziły, że otrzyma
na kwota wystarczy na cały sztandar.
Jan Hilger parokrotnie jeździł
do sióstr w Gołkowicach zawożąc im owoce oraz
zebrane w gminie Łącko i Podegrodzie
pieniądze, na zakup złotych nici ..
Fryc wraz ze swym ojcem Kazimierzem przywieźli gotowy sztandar do Jana Hilge
ra na Krakowską 61. Hilger
bardzo się zdziwił, bowiem nikt z nim nie uzgadniał,
że ma być kustoszem sztandaru.
W tamtych czasach odkrycie przez służby bezpie
czeństwa miejsca
przechowywania sztandaru Solidarności RI groziło jego konfiska
tą, a osobom przechowującym
aresztem i szykanami. Władze PRL tępiły bowiem
wszelkie symbole Solidarności.
Przechowywanie sztandaru musiało być okryte ścisłą tajemnicą.
Mimo obaw Jan Hilger przyjął
sztandar i przechowywał go do 10 lutego 1987r.
Jak utrzymywana była wtedy
konspiracja świadczy fakt, iż już na trzeci dzień po
otrzymaniu sztandaru, Jan
Hilger miał wizytę fotografa, który miał polecenie zrobić
im zdjęcie ze sztandarem! Co
jakiś czas Władysław Piksa przywoził nieznanych ludzi
by pokazać ten sztandar.
Ze względu na rozgłos, jaki
nadał Władysław Piksa temu sztandarowi, w lutym
1987r. Jan Hilger postanowił
przenieść sztandar do sąsiada Franciszka Floriana. Za
chodziła bowiem obawa, że
milicja przeprowadzi rewizję w gospodarstwie Hilgerów
i może odkryć sztandar.
Franciszek Florian z
Krakowskiej 60, po pewnym wahaniu zgodził się go przyjąć,
ale zażądał pełnej tajemnicy
tak, żeby nawet domownicy nic o tym nie wiedzieli, i taką
obietnicę od Hilgera otrzymał.
W nocy przeniesiono zawinięty w obrus sztandar do
domu Floriana i schowano go w
pokoju nieużywanym na co dzień.
Jakież wielkie zdziwienie
ogarnęło Franciszka Floriana gdy pewnego dnia zjawił
się u niego Władysław Piksa z
delegacją i zażądał pokazania sztandaru Solidarności
RI. Tajemnica została złamana.
Domownicy nagle dowiedzieli się, że mieszkali z nie
bezpiecznym symbolem.
Okazało się, że Jan Hilger
przymuszony przez Władysława Piksę, który zarzucił
mu zaprzepaszczenie sztandaru,
wyjawił, że sztandar jest u sąsiada. Przez 5 tygodni
przechowywał Franciszek
Florian ten sztandar. W tym czasie trzykrotnie Władysław
Piksa przywoził delegacje,
które oglądały legendarny już obiekt.
Na szczęście nie doszło do
wpadki, bo wszyscy wtajemniczeni byli członkami
lub sympatykami Solidarności
RI, a delegacje składały się przeważnie z księży i
sympatyków Solidarności. Po
5 tygodniach Władysław Piksa wraz z księdzem wikariuszem
łąckim zabrali
sztandar do kościoła.
W maju 1989 r. podczas wielkiej uroczystości kościelnej w Łącku, w
obecności
tłumu wiernych odbyło się poświęcenie
sztandaru. Na tej uroczystości obecni byli
działacze Solidarności, m.in. Zofia
Kuratorska, dr. Krzysztof Pawłowski, Zygmunt Berdychowki.
Po pewnym czasie sztandar
ponownie zawieziono do Gołkowic, gdzie siostry za
konne wyhaftowały dodatkowy
napis:" Województwo N. Sącz" i w tej formie sztandar
istnieje do dziś.
Na podstawie relacji Jana
Hilgera, Stanisława Bodzionego, Franciszka Floriana, Gra
Bardzo ciekawa historia w szczególny sposób opisana. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPerełka.Świetny dokument.
OdpowiedzUsuńTak.Zgadzam się.Bardzo ciekawe,domowe archiwum,nigdzie nie publikowane.
OdpowiedzUsuńŚwietna lekcja historii.Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietna praca.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia.Pozdrawiam Pana Lupę.Wielki SZACUNEK.
OdpowiedzUsuńWspaniała historia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe.Powinna być publikacja w oparciu o ten materiał.
OdpowiedzUsuńKapitalne archiwum.Gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń